czwartek, 10 marca 2011

Króliki hybrydowe - prawdy i mity.

Różnica pomiędzy królikami rasowymi a królikami hybrydowymi powinna się uzewnętrzniać w produkcji żywca. Hodowane w Polsce króliki nowozelandzkie i termondzkie nie odbiegają parametrami od importowanych hybryd.


Pomimo dość nieciekawej sytuacji na rynku żywca króliczego od czasu do czasu słychać jeszcze nawoływania przedstawicieli różnych firm genetycznych, najczęściej francuskich i włoskich obiecujących uzyskanie rewelacyjnych efektów w produkcji żywca króliczego z zastosowaniem ich materiału hodowlanego. Proszę pamiętać, że wszystko co Państwu jest przedstawiane nakierowane jest na sprzedanie królików hodowlanych a nie na to aby Państwu przysporzyć majątku i poprawić dochody. Podawane dane produkcyjne nie są wprawdzie nieprawdziwe ale musimy nauczyć się podchodzić do nich krytycznie. Poniżej podam kilka przykładów danych produkcyjnych i ich moją, dość swobodną, interpretację.
Deklarowane przez przedstawicieli firm hodowlanych parametry produkcyjne stad królików hybrydowych (parametry - druk wytłuszczony):
Średnia liczba królików w miocie: - 8,5-9
Takie liczby królików w miocie są możliwe do uzyskania u królików hybrydowych, lecz byłbym tu ostrożny i do obliczeń produkcyjnych przyjąć należy średnią na poziomie 8,0 sztuk. Lepiej się rozczarować mile niż nie mile. Nie wiadomo jak zachowają się samice w naszych warunkach klimatycznych (pomimo regulowanego mikroklimatu wewnątrz fermy) i na paszach tu produkowanych. Nie wiemy czy Firmy te stosują w paszy antybiotyki, co u nas jest niedozwolone. Poza tym są to ilości królików które się rodzą, czyli zdolność biologiczna. Bardzo możliwe, że linie takie dają takie możliwości (8,5 - 9,0 szt/miot) lecz należy to dokładnie monitorować poprzez prowadzenie dokładnych zapisów dotyczących wielkości rodzących się miotów. Mogą one, w pewnym stopniu, zależeć od sprawności inseminatora (procedura rozcieńczania nasienia) z jednej strony, a z drugiej na liczebność miotu może mieć wpływ ilość strawnego białka w dawce pokarmowej (resorbcja płodów). No ale dość już tego wybrzydzania, jeżeli deklarują taką ilość to należy, w dobrej wierze, przyjąć ją jako prawdziwą.
Upadki od urodzenie do odsadzenia (35 dni): - 8-15%
Podana liczba upadków, od urodzenia do odsadzenia, zależna jest od bardzo wielu czynników. Najmniej istotną rzeczą jest pasza, przynajmniej do wieku kiedy króliczęta same zaczynają ją jeść. Przy gorszej paszy organizm samicy się wyniszczy, ale jej organizm będzie się starał wyprodukować odpowiednią ilość mleka. Duże znaczenie ma konstrukcja klatek i domku wykotowego. Należy unikać wszelkich możliwości upadków spowodowanych przez czynniki techniczne, w tym nieodpowiedniej temperatury. Podane wartości wydają mi się jednak trochę za małe, przynajmniej na początku działalności kiedy to będą niedopracowane pewne wymogi techniczne i będzie brakowało doświadczenia. Najwięcej strat w tym okresie spowodowane jest poprzez wychłodzenie organizmu noworodka (wyciągnięcie z wykotnicy, wykot na siatce, itp.) oraz z zachowania samicy kiedy to z nieokreślonych przyczyn niszczy ona cały miot. Albo rodzi go już martwego, albo zagryza młode, albo nie karmi i młode zdychają same. Są to jednak straty możliwe do uniknięcia poprzez bieżący nadzór nad samicami kocącymi się. Żywe urodzone młode bardzo często można uratować, poprzez nawet podkładanie do innej samicy, pod warunkiem szybkiego zlokalizowania zagrożenia. Tutaj dużą rolę odgrywa pracowitość obsługi, a może nie tyle pracowitość tylko szeroko rozumiana troskliwość i częste doglądanie stada.
Upadki po odsadzeniu do końca tuczu w 80 dniu: - 5-25%
Ta ilość z kolei wydaje mi się nieco zawyżona. Jeżeli w hodowli padało by 25% królików w okresie tuczu to znaczy, że mamy do czynienia z jakimś czynnikiem chorobowym. Choroby się leczy i nie ma problemu. Poza tym odpowiednio stosowana profilaktyka zabezpiecza przed stratami. Mam tu na myśli przede wszystkim kokcydiozę, jako główną przyczynę upadków w okresie tuczu. Nie bardzo wyobrażam sobie inne przyczyny masowych (1/4 to już bardzo dużo) upadków, no mogą być jeszcze zatrucia pokarmowe, ale za to, to jest odpowiedzialna firma paszowa. W dobrze zorganizowanej fermie - klatki, obsługa, mikroklimat, szczepienia ochronne, dezynfekcje itp., upadki powinny kształtować się na poziomie do 10%. Oczywiście pod warunkiem stosowania dobrej paszy. Stwierdzenie po jakimś czasie, że padło nam dużo królików („wywoziłem taczkami, ale to była moja wina bo...") i wiemy z jakiego powodu, jest skrajnym brakiem odpowiedzialności i powinno być karane przynajmniej chłostą. Hodowca musi umieć przewidywać zagrożenia. Przy fermie na 2 000 samic nie ma miejsca na żadne eksperymenty, nawet najmniejsze.
Skuteczność prowadzonej inseminacji: - 70%
Jest to realna wartość uzyskiwana na fermach, zarówno przy inseminacji jak i przy kryciu naturalnym pod warunkiem zapewnienia odpowiedniej temperatury. Jest to wartość średnia, roczna. Można ją jednak podnieść do wartości ok. 80% poprzez stosowanie różnych technik zootechnicznych - u królików rasowych może być to odpowiedni program świetlny, stosowanie u samic opornych szoku głodowego lub transportowego itp. Jak można to poprawić u hybryd to dokładnie nie wiem, ale wydaje mi się, że chodzi tu o bardzo ścisłe przestrzeganie procedury inseminacji.
Przy każdej inseminacji muszą być zapładniane nowe młode króliki. Zakup młodych królików może się odbywać co 6 tygodni, w dwóch grupach wiekowych, np. króliki w wieku 10 i 13 tygodni.
To stwierdzenie jest dla mnie cokolwiek niejasne. Według procedury, prowadzenia produkcji żywca króliczego w oparciu o króliki hybrydowe, wszystkie samice które z jakichś przyczyn są usuwane ze stada, powinny być zastępowane przez samice nowe, pochodzące z zakupu. Ilość ich będzie więc równa wielkości stada pomnożonego przez procent brakowania. Proponowany zakup, co 6 tygodni, wynika najprawdopodobniej z faktu, że samice po drugiej nieudanej inseminacji (przy założeniu 70% skuteczności) są eliminowane. Jest to chyba zbytnia rozrzutność. W przyszłości należy sprawdzić możliwość inseminowania samic pochodzących z własnego przychówku oraz krycia samic nie poddających się inseminacji w sposób naturalny, np. samcami również pochodzącymi z własnego przychówku. Do takich procedur, jako nielegalnych w myśl przedstawionej przez Firmę dostarczającą samice technologii, nie należy się oczywiście przyznawać.
Wynik: rocznie do uboju trafia około 45 królików od jednej samicy.
Przy założeniu dokonywania zakupu nowych samic, w podanej wyżej ilości i przy ścisłym przestrzeganiu procedur inseminacyjnych, taka produkcja jest możliwa do osiągnięcia. Na początek jednak należy być ostrożnym w planowaniu takiej wielkości produkcji.
Cykl 42 dniowy, ale tylko 70% ma młode, pozostałe króliki są inseminowane w następnej grupie, 3 tygodnie później, i mają cykl 63 dniowy. Króliki  które 2. zapłodnienia mają negatywne są oddawane do uboju, ponieważ nie są dość produktywne.
Co to znaczy cykl 42 dniowy? Ciąża u królika trwa przecież ok. 32 dni. Po inseminacji wykoty następują już po miesiącu a ilość królików nie zapłodnionych jest znana już po 14 dniach, poprzez badanie kotności metodą palpacyjną. Jeżeli stwierdzimy, że 30% jest nie kotnych to je inseminujemy od razu. Ja wiem, że jest to dodatkowa robota dla inseminatora, ale nie można sobie pozwolić na to aby samice siedziały i „nic nie robiły" tylko w imię utrzymania jakiegoś cyklu. Nigdy nie uda się tak prowadzić produkcji aby wszystkie wykoty następowały w dużych grupach, w jednakowym terminie. Po jakimś czasie wszystko to się „rozjedzie" i będziemy musieli inseminować codziennie i tak samo w każdym dniu będą przypadały wykoty. Dla ułatwienia sobie pracy odsadzanie młodych od samic możemy później przeprowadzać np. raz w tygodniu. Nie podają przedstawiciele handlowi najczęściej danych, czy technologia zakłada sprawdzanie kotności, jeżeli nie, to podany schemat nabiera realności, co wcale nie znaczy, że mi się podoba. Jeżeli samica po drugiej inseminacji nie jest kotna i jest eliminowana ze stada to do jej wartości zakupu należy dodać wartość zjedzonej przez nią paszy i pomniejszyć to o wartość rzeźną i wpisać to w straty fermy. Należałoby przeprowadzić obliczenia czy nie dać takiej samicy jeszcze jednej szansy i pokryć ją np. naturalnie, ryzykując 14 dniowy, do sprawdzenia kotności, okres żywieniowy, w nadziei otrzymania od niej potomstwa.
Szczepienie przeciw RHD kosztuje 0,75 i przeciw myxomatozie także 0,75
Koszt szczepienia przeciw pomorowi, dla jednej sztuki młodej w okresie odsadzania od samicy, wynosi, wg moich informacji o cenach, około 0,45zł (1/2 dawki) natomiast przeciwko myksomatozie w granicach 1zł (cała dawka). Do tego należy doliczyć koszt szczepienia całego stada dorosłego (raz w roku) całą dawką zarówno przeciw myksomatozie jak i pomorowi. W okresie zimowym, kiedy nie ma zagrożenia występowania komarów roznoszących wirusa myksomatozy, możemy zrezygnować ze szczepienia królików młodych przeciwko tej chorobie. Co do cen to nie mam pojęcia jakie macie układy z weterynarią. Optymalną rzeczą byłoby zaopatrywanie się w szczepionki bezpośrednio u producenta - Myxovac produkuje Biowet Puławy (Dział Handlowy - tel. 081 886 36 11), Cunivac produkuje Zduńska Wola, Zakład Pryszczycy Instytutu Weterynarii (tel. 043 823 51 34). Zakupów należy dokonywać na jakiegoś lekarza weterynarii z zarejestrowaną praktyką. Przy dużych ilościach, a takie interesują potencjalnych producentów, lekarz będzie się bał fiskusa. Będzie wykazywał duży obrót szczepionkami, bez wykazywania dochodu za usługę (oficjalnie hodowcy nie wolno samemu szczepić).
Młode króliki są szczepione 2 razy przeciw myxomatozie i raz przeciw RHD.
Młode wystarczy szczepić jeden raz przeciw myksomatozie, przecież one żyją tylko ok. 70 dni i zaszczepienie w wieku 4 tygodni wystarczy im do końca tuczu.
Matka z młodymi, samcem i hodowanymi młodymi królikami je rocznie około 450 kg paszy.
Jakim cudem znalazł się tu samiec, przecież ma być to sztuczna inseminacja. Liczmy samicę z młodymi:
1 samica x 365 dni x 0,25 kg/dzień = 91,25kg/rok. Podana niżej wartość 150kg zakładałaby dzienną dawkę pokarmową na poziomie 0,4kg co byłoby możliwe gdyby wszystkie samice były cały czas kotne. W pierwszej połowie kotności samica zjada ok. 0,15kg (pod warunkiem że nie ma przy sobie dzieci), w drugiej połowie kotności (a w tym czasie już nie ma przy sobie dzieci) wartość ta rośnie do 0,25kg. W zakładanym okresie tuczu (12 tygodni od urodzenia czyli przez ok. 50 dni)) młode - przyjęte 45 sztuk (oby tak było):
45szt x 0,12kg/dzień x 50dni = 270kg/rok. Jak by nie liczył razem daje mi to najwyżej 420 kg/rok/samicę z młodymi.
Około 150 kg z tego jedzą: matka i młode, które są przy matce.
Jak wyżej.
Młode przy matce zaczynają pobierać pasze między 19-20-21 dniem życia. Potem stopniowo przechodzą z mleka matki na granulat.
To się wszystko zgadza, tak jest skonstruowana fizjologia królika i na nią nie mamy wpływu.
Przy odsadzeniu jedzą około 80 gr./dzień i przy końcu około 150 gr/dzień
Podane dawki odpowiadają danym występującym w praktyce i taki należy przyjmować do obliczeń. Ja przyjmuje średnio w okresie tuczu dawkę na poziomie 0,12kg.
Króliki od urodzenia do sprzedaży są około 12 tygodni w króliczarni. Wówczas króliki mają wagę 2,6-2,7 kg.
Wynika z tego, że króliki są trzymane do wieku ok. 80 dni. Jest to tylko o 10 dni mniej niż przy królikach rasowych, które jednak w wieku 90 dni uzyskują wagę w okolicach 2,5kg. W tym przypadku widać przewagę królików hybrydowych nad królikami rasowymi.
Instrumentalne traktowanie zwierząt, wg proponowanego przez przedstawiciela handlowego sztywnego grafika, podnosi koszty całego przedsięwzięcia. Nie podoba mi się pomysł przenoszenia samic z klatki do klatki. Jest to dodatkowa praca i zbędny stres dla zwierząt. ja bym raczej optował za stworzeniem planu pracy ale tylko dobowego. Nie jest dobrą rzeczą jeżeli jakieś czynności obsługowe wykonujemy tylko raz w tygodniu. Uwzględniając jednak podawane zalecenia pozwolę sobie zaproponować rozkład pracy, nazwijmy go, dzienny. Będą to prace do wykonania w ciągu każdego dnia (w kolejności wykonywania i bez podania czasu pracy który będzie wynikał z ilości zwierząt i ilości pracowników obsługi):
1. Rano (nie później niż do 8:00) rozdawanie połowy karmy wszystkim zwierzętom, dorosłym i w okresie tuczu, w ilości wynikającej z ich stanu fizjologicznego oraz ilości karmy pozostawionej w karmidłach z dnia poprzedniego. Ważenia ilości rozdanej karmy i ilości niewyjadów w klatkach gdzie prowadzona jest kontrola tempa wzrostu. Jeżeli mamy zamykane wykot-nice to należy je otworzy, na okres około 1 - 2 godzin, aby samice nakarmiły młode. Jeżeli samice mają stały dostęp do młodych czynność ta odpada i wydaje mi się że tak jest lepiej. Samica sama decyduje o terminie karmienia. W trakcie rozdawania karmy sprawdzamy, a raczej obserwujemy i tylko zaznaczamy (np. kolorowym spinaczem do bielizny), zwierzęta o podejrzanym wyglądzie. Usuwanie sztuk padłych z dokonaniem niezbędnych zapisów.2. Przegląd (dokładny) stada ze szczególnym uwzględnieniem przeglądu gniazd u samic które się wykociły, liczenie młodych z nowych miotów, usuwanie wilgotnej ściółki w wykot-nicach, królików padłych, standaryzacja wielkości miotów. Dokładnie oglądamy zwierzęta które zaznaczyliśmy w trakcie rozdawania karmy. Dokonywanie niezbędnych zapisów w kartach klatkowych zwierząt. Zabiegi profilaktyczne i lecznicze w stadzie zwierząt dorosłych - świerzb, odgnioty, grzybica, obcinanie pazurków itp. Ważenia kontrolne wybranych miotów podlegających ocenie tempa wzrostu w okresie odchowu.3. Czynności związane z rozrodem - sprawdzanie kotności, wyznaczanie zwierząt do krycia lub inseminacji w dniu następnym, krycia naturalne lub inseminacja zwierząt wyznaczonych do tego w dniu poprzednim. Te czynności powinny zabierać od 60 do 70% czasu pracy, a od ich sumienności wykonania zależy powodzenie całości przedsięwzięcia. Dokonywanie niezbędnych zapisów i zaznaczanie (kolorowe spinacze do bielizny - najbardziej się sprawdzają) zwierząt w odpowiednich stanach fizjologicznych.4. Osadzanie od samic królików które osiągnęły odpowiedni wiek i masę ciała i przenoszenie ich, oczywiście po dokonaniu niezbędnych szczepień, do sektora tuczu. Przeprowadzanie ważeń kontrolnych wybranych zwierząt do określania tempa przyrostu masy ciała w okresie tuczu. Przegląd zwierząt w sektorze tuczu i dokonanie niezbędnych czynności pielęgnacyjnych (świerzb, przerost zębów, od gnioty, grzybica).5. (Alternatywnie z punktem 4, nie ma konieczności wykonywania tych czynności codziennie). Sprzedaż zwierząt po zakończeniu okresu tuczu i osiągnięciu niezbędnej masy ciała. Czynności porządkowe polegające na myciu, dezynfekcji, usuwaniu obornika, drobnych naprawach i remontach.6. Po południu i wieczorem ponowne otwieranie wykotnic w celu nakarmienia przez samice młodych (jeżeli jest taka konieczność). Rozdawanie drugiej połowy karmy z uwzględnieniem tempa wyjadania. Dodatkowe, uzupełniające, krycia naturalne lub inseminacja (dla większej pewności co do skuteczności). Przy prowadzeniu rozrodu w oparciu o sztuczną inseminację może być to nieco utrudnione ale warto spróbować.7. Noc - w razie bezsenności martwienie się i planowanie czynności na dzień następny, przy zachowaniu ciszy i ostrożnie (z wykorzystaniem nikłego światła dyżurnego, w półmroku) sprawdzanie czy nie dzieje się coś złego na fermie, planowanie produkcji i sposoby wydawania zarobionych na królikach pieniędzy (lub obmyślanie plany ucieczki przed wierzycielami). [J]
Uważam, że ten przykładowy rozkład zajęć w ciągu dnia, jest najbardziej optymalny bo pozwala uniknąć nawet jednego dnia zbędnego w cyklu rozrodczym. Z praktyki wynika, że i tak nie wiem jak ściśle przestrzegany harmonogram tygodniowy, po jakimś czasie sprowadza się do tego co mniej więcej przedstawiłem. Przykładowo jeżeli dzisiaj sprawdzimy samicę i stwierdzimy, że nie jest kotna to nie ma powodu aby czekać więcej niż 24 godziny z ponownym jej pokryciem lub inseminacją. Przy fermach w granicach 500 - 600 samic można się opierać na kryciu naturalnym i nie zawracać sobie głowy inseminacją. Nie wyobrażam sobie fermy, zwłaszcza dużej, na której inseminacja byłaby prowadzona raz w tygodniu. Niepotrzebnie będzie to wydłużało okres miedzyporodowy u samic. Może na wielkich zachodnich fermach stosunek wartości żywca do wartości zużytej karmy jest inny ale w naszych warunkach samica która je „niezasłużenie" obniża rentowność.


Leszek Antoni Gacek
www.artelis.pl

Koszty hodowli królików

Konieczne nakłady na prowadzenie hodowli królików.

Opłacalność hodowli królików

Szereg hodowców narzeka na niskie ceny skupu żywca w stosunku do np. kosztów paszy. Na pytanie jakie mają koszty żywienia zwierząt, a bardziej ogólnie jaki mają koszty produkcji już nie umieją dokładnie odpowiedzieć. Jakakolwiek hodowla królików wymaga prowadzenia dokładnych obliczeń po stronie zarówno zysków jak i strat.
Rozwój produkcji i hodowli królików w głównej mierze zależny jest od kosztów produkcji oraz od cen zbytu żywca. O ile na koszty produkcji hodowca może mieć jeszcze jakikolwiek wpływ to na ceny zbytu wpływ ten jest niewielki. W chwili obecnej można pozazdrościć tym hodowcom dla których króliki są pasją i zajęciem hobbystycznym. Wszyscy pozostali, hodujący króliki dla osiągnięcia zysku, mają ciężki orzech do zgryzienia. Hodowca hobbysta sprzedaje wprawdzie swoje zwierzęta ale bardzo rzadko prowadzi dokładną ewidencję przychodów i rozchodów. Sama praca przy królikach, uzyskiwanie satysfakcji płynącej z prawidłowo prowadzonej pracy hodowlanej, jest dla niego wystarczającą zapłatą za poniesiony trud. Praca ta oczywiście nie jest wolna od trudności jakie występują we wszystkich rodzajach hodowli królików, bez względu na jej skalę oraz wielkość stada. Z trochę innymi problemami będą się borykać producenci żywca króliczego a z trochę innymi hodowcy hobbyści, najczęściej to jednak będą problemy różniące się tylko skalą. Wszystkie problemy przekładają się jednak na ponoszone koszty produkcji, a te należy minimalizować.
Etapy procesu hodowli mające wpływ na koszty produkcji.
Pasza.

Podstawowym kosztem produkcji w hodowli królików jest koszt żywienia zwierząt. Nie można jednak mówić, że jedynym jego składnikiem jest cena stosowanych pasz. Na koszt żywienia królików mają wpływ:
- cena stosowanych pasz,
- koszty transportu,
- ilość paszy wsypywana codziennie do karmideł,
- jakość stosowanych pasz,
- technika karmienia,
- wartość genetyczna stada,
- konstrukcja karmideł,
- termika klatek
- system hodowli.
Energia.
Ferma do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje nośników energii. Przy rosnących ich cenach należy bardzo dokładnie prowadzić wszelkie zapisy dotyczące ich zużycia w poszczególnych miesiącach roku. Dobrze jest takie zapisy porównywać potem z wynikami produkcyjnymi – procentem zapłodnień, ilością odsadzonych i tempem wzrostu młodych zwierząt. Najważniejsze koszty to:
- koszt energii elektrycznej do oświetlania,
- koszt energii elektrycznej używanej do wentylacji,
- koszt nośników energii potrzebnej do ogrzewania,
- koszty transportu.
Leczenie i profilaktyka.
Króliki, jak wszystkie żywe organizmy, narażone są na działanie czynników chorobotwórczych przedostających się do najbliższego otoczenia zwierząt. Najgroźniejszymi na fermach są choroby wirusowe (myksomatoza i pomór), powodujące upadki królików dochodzące do 100 % stada. Niekorzystne warunki mikroklimatyczne powodują z kolei nasilenie występowania chorób bakteryjnych – colibakterioza, pasterelloza, infekcje gronkowcem, oraz chorób pasożytniczych – kokcydioza, grzybica, świerzb. Nie da się prowadzić fermy bez stosowania profilaktyki a w ostateczności leczenia. Wszystko to wiąże się z ponoszeniem wydatków na:
- koszt szczepionek,
- koszt opieki weterynaryjnej,
- koszt zakupu środków dezynfekcyjnych,
Rozród królików.
Bez względu na to czy prowadzimy na fermie krycie naturalne czy sztuczną inseminację, związane to jest z kosztami. Wybór sposobu prowadzenia rozrodu powinno być poprzedzone rachunkiem ekonomicznym, uwzględniającym wielkość uzyskiwanej produkcji, koszy (wymienione poniżej), nakład czasu pracy.
- koszt ewentualnej inseminacji,
- koszt zakupu hormonów,
- koszt utrzymania samców,
Koszty ogólne fermy.
Praca na fermie to nie tylko kontakt ze zwierzętami. Istnieje konieczność prowadzenia bieżących remontów, modernizacji wyposażenie, uzupełniania zużytego sprzętu i urządzeń. Jak nie robi się tego na bieżąco to może dojść do spiętrzenia wszystkich wydatków w jednym terminie co mogłoby postawić fermę na skraju bankructwa. Koszty, które nie mają bezpośredniego związku z hodowlą i zwierzętami to:
- koszty transportu,
- koszty remontów,
- koszty reklamy,
- koszty środków czystości i odzieży roboczej
- koszt materiałów i urządzeń.
Parytet czasu pracy na fermie.

Etapy procesu hodowli mające wpływ na uzyskaną wartość produkcji i uzyskane przychody (będą omówione w części następnej – drugiej).
Wielkość stada podstawowego samic.
Wartość genetyczna stada.
Uzyskiwany procent zapłodnień.
Liczba sprzedanych królików w stosunku do ilości klatek wykotowych.
Procent brakowania stada.
Zużycie paszy na jeden kilogram przyrostu masy ciała w okresie tuczu.
Cena zbytu jednego kilograma sprzedanego królika.

Postaramy się nieco przybliżyć wymienione wyżej zagadnienia i omówić ich znaczenie dla całokształtu pracy na fermie. Będą to oczywiście zagadnienia najczęściej spotykane na fermach i mające największe znaczenie ekonomiczne. Nie można przewidzieć z góry wszystkich możliwych zdarzeń jakie mogą wystąpić przy hodowli królików jak również nie można przewidzieć wszystkich koniecznych wydatków.

Koszt żywienia zwierząt.
Cena stosowanych pasz.

Podstawowym dylematem wielu hodowców, posiadających większe fermy, takie liczące powyżej 20 samic, jest dylemat polegający na odpowiedzi na pytanie – czym i jak żywić zwierzęta. W tradycji ludowej odpowiedzią najbardziej typową jest wskazanie na zielonki, okopowe i zboża. Jest to jednak najbardziej ekstensywny system żywienia i w przypadku jego stosowania trudno mówić o uzyskiwaniu dodatniego bilansu kosztów w prowadzeniu fermy. Można oczywiście żywić króliki w ten sposób, bez szkody dla zdrowia zwierząt, należy jednak pamiętać o dokładnym zbilansowaniu dobowej dawki pokarmowej. W jednym kilogramie sporządzonej dawki dobowej powinno się znaleźć 15 – 18 % białka, 14 – 16 % włókna, 4 -4,5 % tłuszczu i dawka ta powinna zawierać 2 500 kcal energii. Stosowane dawki pokarmowe nie mogą być monotonne, tzn. od czasu do czasu należy je zmieniać i urozmaicać. Chcąc żywić króliki takim tradycyjnym sposobem musimy dokładnie bilansować dawkę, wychodząc z podanych w tabelach wartości (białko, włókno, tłuszcz, sucha masa) dla poszczególnych stosowanych w dawce składników.
Drugim systemem żywienia jest stosowanie żywienia kombinowanego. Część dawki pokarmowej stanowi mieszanka granulowana a część wymienione wyżej pasze gospodarskie. W takim przypadku również należy dość dokładnie liczyć zawartość składników pokarmowych w dawce dobowej. Popełnienie na tym etapie błędów żywieniowych może skutkować albo zatuczeniem stada podstawowego albo niedoborami pokarmowymi. W obu przypadkach odbije się to negatywnie na rozrodzie zwierząt i odchowywaniu młodych królicząt. Błędy żywieniowe mają nieraz odzwierciedlenie w nieprawidłowym wzroście młodych królików w okresie tuczu. Otrzymujemy zwierzęta ciężkie lecz nie dojrzałe fizycznie. Króliki takie nie nadają się do rozrodu a także stanowią gorszy materiał rzeźny. Zwierzęta są otłuszczone, nie zawierają wystarczającej ilości tkanki mięśniowej, narządy wewnętrzne, a zwłaszcza narządy rozrodcze, nie są w pełni wykształcone.
Leżeli stosujemy w żywieniu wyłącznie granulat pochodzący z zakupu odpada nam konieczność bilansowania dawki pokarmowej i mamy jednoznaczną sytuację dotyczącą wartości (wyrażonej w złotych) dobowej dawki pokarmowej. Przy żywieniu systemem mieszanym i systemem żywienia paszami gospodarskimi będziemy musieli dołożyć dużo trudu aby prawidłowo obliczyć tę wartość. Przy obliczaniu kosztów żywienia paszami gospodarskimi musimy liczyć nie tylko koszt zakupu poszczególnych składników dawki lecz również koszt ich wytworzenie we własnym gospodarstwie. Nie jest prawdziwe stwierdzenie, że hodowca żywi zwierzęta tanio bo czyni to własnymi paszami, paszami z własnego gospodarstwa. Przecież poniósł nakłady na uprawę pola na nawożenie, zasianie i zbiór. Nie licząc już innych wydatków związanych z uprawą roli. Przy dzisiejszych cenach i braku często jakiejkolwiek równowagi cenowej może się okazać, że taniej będzie coś kupić niż samemu wyprodukować.
Ceną paszy będzie zatem ogół nakładów poniesionych na zakup i pozyskanie pasz, bez względu na to czy dokonujemy zakupu granulatu jako jedynej paszy czy też sami wytwarzamy poszczególne składniki dawki pokarmowej.
W planowaniu systemu żywienia musimy dokładnie znać koszt wszystkich hipotetycznych wariantów. Może się okazać, że żywienie drogim granulatem w konsekwencji jest tańsze od stosowania własnych pasz gospodarskich. Każdy przyjęty wariant musi być poprzedzony dokładnymi wyliczeniami.

Koszty transportu.
Kupując granulat możemy sobie zażyczyć aby był on dostarczany bezpośrednio na teren fermy. W takim przypadku nie będzie nas interesował koszt transportu ale musimy się liczyć z wyższą ceną jednostkową. Mając odpowiednie zaplecze magazynowe (silosy) można kupować granulat luzem i w takim przypadku cena jednostkowa jest najniższa. Należy jednak przeprowadzić obliczenia jak będzie się kształtowała cena granulatu przy zastosowaniu transportu własnego. Można samemu pojechać do wytwórni lub dilera i odebrać granulat. Cena jednostkowa powinna być nieco mniejsza.
Przy stosowaniu pasz gospodarskich należy do ich wartości dodawać wszelkie koszty związane z ich transportowaniem z pola na teren fermy lub z miejsca zakupu na teren fermy.

Ilość paszy wsypywana codziennie do karmideł.
Jeżeli mamy już wyliczoną cenę jednostkową paszy stosowanej w codziennym żywieniu i złożoną z ceny samej paszy oraz kosztów transportu (w przeliczeniu na jednostkę wagi pozyskanej paszy) możemy wyliczyć ile kosztuje nas codzienne zasypanie jednego karmidełka w klatce królika. Należy sobie zdawać sprawę z faktu, że wszystko co codziennie włożymy do klatki z królikiem jest już paszą zużytą i stanowi realny i wymierny koszt. W trakcie codziennego żywienia zwierząt należy dokładnie obserwować ich zachowanie związane z bieżącym łaknieniem (nasilenie głodu) oraz ilość paszy pozostawionej przez króliki po poprzednim karmieniu. Na podstawie tych informacji i obserwacji można dostosować wielkość zadawanej dawki pokarmowej do potrzeb fizjologicznych zwierząt w optymalny sposób. Króliki powinny żywo interesować sie procesem rozdawania karmy, reagować na towarzyszące temu procesowi dźwięki i energicznie podchodzić do karmników. Jeżeli zaobserwujemy, że pozostała pasza z poprzedniego karmienia i nie straciła ona swoich właściwości ani jakości należy o tyle zmniejszyć wielkość rozdawanej aktualnie paszy. Może to nie zabrzmi nazbyt ładnie ale hodowca powinien być chytry na paszę i rozdawać jej jak najmniej. Z zachowaniem oczywiście wszystkich założeń związanych z dostarczaniem niezbędnych składników odżywczych i utrzymywaniu maksymalnego, możliwego tempa wzrostu i rozwoju.

Jakość stosowanych pasz.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że tylko pasze najwyższej jakości mogą zapewnić powodzenie w hodowli. Stosowanie pasz tanich może na krótką metę być atrakcyjnym finansowo rozwiązaniem, ale może doprowadzić do katastrofalnych w skutkach następstw. Nikt nie wymaga stosowania produktów z najwyższej półki, produktów przeznaczonych dla ludzi i drogich, to się mija z celem, ale dobra jakość powinna dotyczyć wszystkich składników dawki pokarmowej. Przy żywieniu paszami granulowanymi musimy zwracać uwagę na ilość miału zawartego w granulacie, na twardość granulek i chęć królików do ich zjadania. Pasza, która nam się podoba z wyglądu niekoniecznie może podobać się królikom i nie będą chętnie jej jadły. Dobra jakość stosowanej paszy dotyczy zwłaszcza żywienia paszami gospodarskimi. Nie można dopuszczać do podawania królikom siana złej jakości a zwłaszcza solonego, spleśniałego czy w inny sposób zanieczyszczonego. Siano powinno być „trzepane” w celu pozbycia się z niego kurzu i pyłu. Drobiny pyłu dostające się do układu oddechowego powodują podrażnienie błon śluzowych i mogą otwierać barierę dla wnikania bakterii chorobotwórczych. Jeżeli hodowca zdecyduje się na podawanie królikom pasz mokrych (zwilżane śruty zbożowe, parowane ziemniaki itp.) koniecznie należy przestrzegać daleko idących zasad higieny żywienia. Pozostawienie nawet niewielkich ilości takiej karmy na dłuższy okres czasu, w gorące dni wystarczy nieraz kilka godzin, powoduje jej zakiszenie i w konsekwencji doprowadzi do biegunek u królików. Podawanie karmy zawierającej nawet śladowe ilości pleśni czy paszy zakiśniętej zawsze kończy się poważnymi schorzeniami przewodu pokarmowego. Proszę również pamiętać, że zasada ta dotyczy również zielonek, nie mogą być mokre i zakiśnięte.

Technika karmienia.
Pod pojęciem technika karmienia rozumiemy częstotliwość rozdawania paszy, ilość i rodzaj podawanych komponentów. Przy żywieniu wyłącznie paszami granulowanymi dostosowanie optymalnej techniki do potrzeb stada będzie polegało na wypracowaniu schematu dobowego rozdawania. W zależności od własnych możliwości czasowych hodowca powinien tak sterować czasem rozdawania granulatu aby zwierzęta otrzymywały należną im, ze względu na stan fizjologiczny i wiek dawkę, w ciągu jednej doby. Można stosować jednorazowe w ciągu dnia rozdawanie paszy ale uniemożliwi to indywidualne dostosowywanie ilości paszy do potrzeb zwierząt. Stosując minimum dwukrotne rozdawanie paszy możemy reagować na ilość pobieranej karmy i w miarę potrzeb ograniczać ilość paszy która może ulec zmarnowaniu. Straty paszy mogą wynikać ze zbyt szybkiego jej pobierania w dużych dawkach lub z wyrzucania paszy przez zwierzęta z karmideł. Królik ma słabe ruchy perystaltyczne jelit i przesuwanie treści przewodu pokarmowego odbywa się na zasadzie przepychania przez kolejne pobieranie partii pokarmu. Jeżeli dopuścimy do stanu, w którym zwierzątko będzie cały czas pobierało karmę, może dojść do sytuacji w której będzie zbyt szybkie przemieszczanie treści pokarmowej w jelitach. Nie dojdzie w takim przypadku do wszystkich procesów trawiennych oraz nie zostaną wchłonięte wszystkie substancje odżywcze. Ma to szczególne znaczenie przy podawaniu całych ziaren zbóż, kukurydzy i gorszej jakości siana. Jak widać poprzez stosowanie odpowiedniej techniki karmienia można ograniczyć ilość rozdawanej karmy bez szkody dla stanu fizjologicznego zwierząt oraz bez zahamowania tempa wzrostu.

Wartość genetyczna stada.
Wydawałoby się, że na coś takiego jak wartość genetyczna stada hodowca ma mały wpływ. Nic bardziej błędnego, ma wpływ i to duży. Jest to przecież doskonalenie stada poprzez prowadzenie świadomej i celowej pracy hodowlanej. Możemy doskonalić stado, wybierając jako cel wygląd poszczególnych osobników i zbliżając się do wzorca rasowego, możemy doskonalić w kierunku maksymalnego tempa wzrostu, opiekuńczości samic czy plenności. Doskonalenie powinno również iść w kierunku maksymalnego wykorzystanie karmy. W trakcie odchowy królików, w czasie trwania tuczu, powinniśmy monitorować zarówno tempo wzrostu zwierząt, czyli przyrost masy ciała w jednostce czasu, jak i ilość zjadanej w tym czasie karmy. Pozwoli nam to na wyliczenie ile kilogramów paszy zjada królik na podniesienie masy swojego ciała o jeden kilogram. Jest to jeden z najważniejszych parametrów hodowlanych i powinien być stosowany jako kryterium przy doborze zwierząt do stada rozpłodowego.

Konstrukcja karmideł.
Konstrukcja karmideł ma istotny wpływ na racjonalne wykorzystanie rozdawanej karmy. Jak już powiedzieliśmy koszt dobowej dawki pokarmowej to ilość rozdanej do danej klatki paszy razy jej cena jednostkowa. Praktycznie po rozdaniu karmy hodowca ma już niewielki wpływ na dalsze jej losy. Od konstrukcji karmidełek zależy jaki procent karmy zostanie przez króliki zjedzony a jaki zmarnowany. Nieodpowiednie karmidła umożliwiają królikom wygrzebywanie pasz sypkich (jest to naturalny odruch tych zwierząt, występujący z różnym nasileniem u różnych osobników) a przy paszach objętościowych [powodują nadmierne ich wyciąganie bez możliwości zjedzenia. Pół biedy kiedy hodujemy kro liki w klatkach z siatkową podłogą, wyrzucana pasza po prostu spadnie pod klatki. Gorzej jeżeli taka wygrzebana pasza zostanie niezauważona na dnie klatki i nastąpi jej zepsucie. Królik może zjadać taki nadpsute resztki i nieszczęście gotowe. Niewłaściwa konstrukcja karmideł jest w największym stopniu odpowiedzialna za marnowanie paszy i ewidentne straty. Należy dążyć do tego aby pasza zjadana przez króliki stanowiła maksymalny procent paszy rozdawanej. Kalkulację kosztów produkcji liczymy w stosunku do paszy rozdawanej, a jeszcze ściślej mówiąc w stosunku do paszy zmagazynowanej. Nie omawiamy sposobów magazynowania ponieważ jest rzeczą oczywistą, że wszelkie straty spowodowane niedociągnięciami w tym zakresie nie mają nic wspólnego z hodowlą królików a raczej ze zdrowym rozsądkiem człowieka.

Termika klatek.
Na ilość zużytej karmy ma wpływ również temperatura. Nie można jedynie sugerować się wskazaniami termometru ponieważ ten parametr, jakkolwiek najbardziej istotny, nie jest wyłącznie odpowiedzialny za związek z zużyciem paszy. Dopiero połączenie temperatury z przepływem powietrza jest odpowiedzialne za termikę klatki w której żyje królik. Niska temperatura, poniżej 12oC, połączona z dużym przepływem powietrza, powoduje nadmierne ochładzanie ciała zwierzęcia. Fizjologia ssaków jest tak ustawiona, że energia pochodząca z paszy w pierwszym rzędzie wykorzystywana jest na utrzymanie temperatury ciała. Jeżeli u królika nadmiar tej energii pójdzie na utrzymanie wewnętrznej temperatury ciała na fizjologicznym poziomie 39.5oC to braknie jej na przykład na odpowiednie tempo wzrostu czy produkcję mleka. Zapewnienie zwierzętom odpowiedniej termiki ich miejsca bytowania (klatki czy boksu) w znacznym stopniu racjonalizuje gospodarkę paszami.

System hodowli.
Króliki, w zależności od przyjętego systemu hodowli mogą przebywać albo klatkach metalowych, w klimatyzowanych pomieszczeniach, albo w boksach z głęboką ściółką bądź też w klatkach drewnianych pod wiatami na wolnym powietrzu. Najmniejszy, niekorzystny, wpływ na zużycie paszy ma system klatek w pomieszczeniach ogrzewanych, ze sprawnie działającą wentylacją. System hodowli w boksach z głęboką ściółką powoduje zaburzenia w prawidłowym procesie żywienia. Nawet najlepiej zbilansowana dawka pokarmowa będzie rozcieńczana poprzez pobieraną przez królika ściółkę. W takim przypadku dojdzie do zmniejszenia tempa wzrostu i osłabienia produkcji mleka przez samice (spadnie indeks mleczności). Chcąc wykorzystywać paszę w sposób optymalny należy zapewnić królikom taki system hodowli, który będzie miał najmniejszy wpływ na zwiększone zużycie paszy. Dobierają odpowiedni system hodowli można w pewnym zakresie zmniejszyć nakłady ponoszone na żywienie zwierząt, bez negatywnego wpływu na wskaźniki produkcyjne.

Energia.
Koszt energii elektrycznej do oświetlania.
W okresie jesiennym, począwszy od końca października konieczne jest na fermie doświetlanie, wydłużające długość dnia świetlnego. Robimy to oczywiście stopniowo, dodając po około 15 minut dziennie, po okresie skrócenia dnia do wartości 8 godzin. Niby jest to niewiele, ale proszę sobie policzyć jaka jest wartość zużytej energii elektrycznej. Im nowocześniejsze i bardziej wydajne źródła światła będziemy stosowali tym koszt ten będzie mniejszy. Nie należy jednak rezygnować z doświetlania ponieważ jest ono w dużej mierze odpowiedzialne za procesy rozrodcze. O ile w sektorze tuczu królików możemy stosować przez cały czas 8 godzinny dzień świetlny. Wydłużenie go do 10 godzin nieznacznie podnosi tempo wzrostu tuczonych królików i jest uzasadnione przy dużej skali produkcji.

Koszt energii elektrycznej używanej do wentylacji.
Energia elektryczna jest niezbędna również do zasilania urządzeń wentylacyjnych, odpowiedzialnych za prawidłowy skład atmosfery w pomieszczeniach. Usuwanie nadmiaru wilgoci i amoniaku w istotny sposób wpływa na zdrowotność zwierząt. Ograniczanie kosztów energii wykorzystywanej do wentylacji polega na doborze wydajnych urządzeń oraz na maksymalnym wykorzystaniu wentylacji naturalnej, będącej wynikiem ruchów powietrza spowodowanych przez otwarte okna, drzwi oraz wentylację grawitacyjną zamontowaną w dachu budynku. W miesiącach o odpowiedniej temperaturze możemy, oczywiście unikając przeciągów, tak dostosować przewietrzanie pomieszczeń aby następowała wymagana wymiana powietrza. Takie rozwiązanie techniczne pozwoli na ograniczenie do minimum zużycia energii elektrycznej.

Koszt nośników energii potrzebnej do ogrzewania.
Stosowane systemy grzewcze w fermach królików są proporcjonalne do wielkości stada. Przy stadach niewielkich, utrzymywanych dla przyjemności i w celach hobbystycznych hodowcy najczęściej nie stosują dogrzewania pomieszczeń i ich ten problem nie dotyczy. Im hodowla jest większa i bardziej nastawiona na produkcje żywca tym systemy grzewcze są bardziej rozbudowane. Coraz rzadziej można też spotkać systemy ogrzewania oparte o samodzielnie wykonaną instalację. Nowoczesne systemy grzewcze umożliwiają uzyskanie stałej temperatury przez cały niezbędny czas trwania sezonu grzewczego. Z jednej strony mogą to być instalacje centralnego ogrzewania oparte na rozprowadzaniu po instalacji ciepłej wody lub wykorzystujące nadmuch ciepłego powietrza. Fermy produkcyjne muszą dysponować takimi systemami ze względu na konieczność prowadzenia intensywnej produkcji przez okres całego roku. Fermy mniejsze, o mniej rygorystycznym systemie produkcji, mogą dokonywać wyboru wariantu ogrzewania. Można świadomie doprowadzić do zwiększonego zużycia paszy czy zmniejszenia tempa wzrostu w wyniku ograniczenia drogiego ogrzewania. Za każdym razem musi to być poparte obliczeniami kosztów. Może się okazać, że ze względów finansowych lepiej było ponieść nakłady na ogrzewanie, a nie zwiększać wydatków na paszę i wydłużać okres tuczu. Wszelkie kompromisy pomiędzy kosztami ogrzewania a wielkością uzyskanej produkcji czy zużyciem paszy muszą być uzasadnione ekonomicznie i poprzedzone dokładnymi obliczeniami kosztów.

Koszty transportu.

Koszty transportu na fermach obejmują zarówno koszt poniesiony na zaopatrzenie jak również koszty poniesione na transport królików do miejsca ich odbioru przez kupującego. Przy dobrej logistyce koszty te nie są kosztami na które hodowca ma większy wpływ. Nie znaczy to, że są to koszty małe. Dotyczy to zwłaszcza kosztów transportu królików związanych z ich sprzedażą. W tym przypadku również należy wybrać rozsądny kompromis pomiędzy częstym sprzedawaniem zwierząt w mniejszych ilościach a jednorazowym wyjazdem z większą partią zwierząt. Przy nie wiem jak doskonale zorganizowanej hodowli króliki będą uzyskiwały handlową masę ciała w różnym czasie, pomimo tego samego wieku. Przykładowo zakłady ubojowe skupują króliki w wadze 2,5 kg. Można wozić zwierzęta wszystkie te które osiągnęły taką wagę w niewielkich ilościach i skracając okres tuczu ograniczać zużycie paszy. Można również, godząc się na wydłużenie okresu tuczu dla zwierząt które osiągnęły już wymaganą masę ciała poczekać aż ostatnie zwierze z danej partii dorośnie do sprzedaży. Dla większości zwierząt będzie to wydłużenie okresu tuczu a dla hodowcy większe zużycie paszy. Jeżeli utrzymywane zwierzęta po osiągnięciu założonej wagi, w przytoczonym przykładzie 2,5 kg, nadal wykazują przyrosty masy ciała w wystarczającym tempie (minimum 3 dkg dziennie), nie powoduje to zbytnich strat dla hodowcy. Często jednak w stadach królików ras średnich, mniej wyspecjalizowanych, lub królików o niskiej wartości genetycznej, po okresie intensywnego wzrostu przez okres trzech miesięcy i osiągnięciu 2,5 kg, następuje zahamowanie tempa wzrostu. Nie znaczy to że króliki przestają jeść, wręcz przeciwnie spada tempo wzrostu a rośnie ilość pobieranej karmy. Związane to jest z rozwojem somatycznym i osiąganiem dojrzałości płciowej. Tak więc wszystkie decyzje podejmowane w sprawie terminu sprzedaży i ilości sztuk sprzedawanych muszą wynikać z dokładnej analizy wszystkich kosztów.

Leczenie i profilaktyka.
Koszt szczepionek.

W planowaniu produkcji musimy uwzględniać koszt szczepień profilaktycznych przeciwko myksomatozie i pomorowi królików. Do wyboru mamy w obecnej chwili dwa modele postępowania. Jeden to stosowanie szczepionek krajowych, monowalentnych dających odporność na pojedyncze choroby. A drugi to stosowanie szczepionek importowanych, skojarzonych i dające odporność na obie choroby jednocześnie. Wybór stosowanego schematu zależy wyłącznie od hodowcy i powinien być podyktowany względami ekonomicznymi, wynikającymi z ceny szczepionek. W różnych rejonach kraju te ceny są nieco zróżnicowane, a szczepionki dostępne wyłącznie poprzez lekarzy weterynarii. Nie ma możliwości aby odstąpić od szczepienia zwierząt i liczyć na szczęście, że nie nastąpi zachorowanie. Jedynym odstępstwem od tej zasady może być wstrzymanie się od szczepień przeciwko myksomatozie królików młodych, których okres życia przypada na miesiące zimowe. Myksomatoza jest przenoszona przez owady kłujące (komary) i w okresie zimy z powodu braku tych owadów ryzyko zakażenia jest znikome. Nie ma natomiast odstępstw od konieczności szczepienia przeciwko pomorowi. Jeżeli stosujemy szczepionkę skojarzoną nie ma możliwości zrezygnowania ze szczepień przeciw myksomatozie w okresie miesięcy zimowych. Wszelkie oszczędności, czynione na szczepionkach, są zupełnie nieuzasadnione i sprzeczne z zasadami dobrej praktyki hodowlanej. Na profilaktyce nie można oszczędzać.

Koszt opieki weterynaryjnej.
Z powyższym nierozerwalnie związane są koszty ponoszone na szeroko rozumianą opiekę weterynaryjną. Nie można oczywiście dopuścić aby lekarz weterynarii robił eksperymenty na naszych zwierzętach, ale z jego opieki musimy czasem korzystać. Jest on między innymi dostawcom szczepionek. Od czasu do czasu będzie potrzebne świadectwo zdrowia zwierząt, przepisanie antybiotyku dla zwierząt chorych itp. W dobie konkurencji na rynku usług weterynaryjnych możemy dobrać takiego lekarza weterynarii, który rzetelnie i bez nadmiernego podnoszenia kosztów swoich usług, zapewni opiekę naszym zwierzętom.

Koszt zakupu środków dezynfekcyjnych.
Bezpieczna ferma, to ferma na której nie występują zagrożenia ze strony czynników chorobotwórczych – bakterii, wirusów i grzybów. Umiejętnie prowadzona dezynfekcja chroni zwierzęta, jak również samego hodowcę, przez zakażeniem. Nie jestem zwolennikiem stosowania nadmiernej ilości środków dezynfekcyjnych. Może to doprowadzić do uodpornienie niektórych patogenów oraz do wyjałowienia środowiska hodowlanego. Na fermie musi istnieć stabilna flora bakteryjna, uniemożliwiająca powstanie przewagi liczebniej niekorzystnych szczepów. Stosowanie do odkażania preparatów jodowych (Pollena JK, Rapicid itp) co mniej więcej 10 – 14 dni jest wystarczające. Nie ma potrzeby stosowania preparatów degradujących wirusy – przeciwko ich niekorzystnemu działaniu stosujemy szczepienia. Wspomniane wyżej preparaty jodowe powinny również działać degradująco na grzyby i pleśnie. Oprócz zakupu środków dezynfekcyjnych proszę nie zapominać o czyszczeniu mechanicznym, regularnym myciu i dezynfekcji termicznej. Dezynfekcja termiczna to nic innego jak opalanie klatek przy pomocy palnika gazowego. Nie da się niestety stosować tego doskonałego środka dezynfekcyjnego w przypadku prowadzenia hodowli królików w boksach z głęboką ściółką.

Rozród królików.
Koszt ewentualnej inseminacji.

Koszt sztucznej inseminacji jest zależny od tego czy wykonujemy ją sami czy jest to zlecenie dla zewnętrznych, wyspecjalizowanych jednostek organizacyjnych. Zlecając wykonanie inseminacji firmie zewnętrznej nie interesuje nas zazwyczaj pobieranie nasienia od samców, jego ocena i przygotowanie. Z naszej strony jest tylko obowiązek, odpowiednio wcześniejszego, podania samicom hormonów. W zależności od wielkości stada takie rozwiązanie może mieć swoje uzasadnienie ekonomiczne. Nie utrzymujemy samców, nie martwimy się o cały sprzęt niezbędny do pobierania nasienia, jego oceny i konfekcjonowania, nie musimy posiadać własnego sprzętu do prowadzenia samego zabiegu inseminacji. Chcąc samemu prowadzić sztuczną inseminacje wszystkie te koszty musimy ponieść sami. Nie płacimy za przyjazd ekipy inseminacyjnej ale musimy mieć na fermie kilka sprawdzonych samców od których sami będziemy pobierali nasienie. Wybór przyjętego wariantu rozrodu w tym przypadku również musi być poprzedzony dokładnym rachunkiem ekonomicznym. Warto również zwrócić uwagę na odpowiedzialność za inseminację nie przynoszącą zadawalającego procentu zapłodnień. Jeżeli wszystko robimy sami to również sami ponosimy odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenia. Jeżeli inseminacji dokonuje firma zewnętrzna to trudniej znaleźć odpowiedzialnego za niepowodzenia. Nie będzie jasne czy hodowca podał hormon w nieodpowiedniej dawce i czasie, czy inseminacja została przeprowadzona nieprawidłowo, lub z użyciem złego nasienia.

Koszt zakupu hormonów.
Bez względu na to kto przeprowadza sztuczną inseminację, sam hodowca czy firma zewnętrzna, muszą być podawane hormony. Koszt tych hormonów może być różny w zależności od producenta i dostawcy. Efekt inseminacji jest widoczny najwcześniej po 14 dniach i jeżeli będzie ona nie skuteczna to jest to czas zmarnowany. Nie można dopuszczać w związku z tym do stosowania hormonów o nie pewnym działaniu. Hormony powinny być najwyższej jakości i pochodzić z pewnego źródła, gwarantującego prawidłowe ich przechowywanie. Oszczędzanie na jakości hormonów jest źle pojętą oszczędnością.
Koszt utrzymania samców
Samiec ras średnich zjada dziennie około 150 gramów granulatu i oprócz zajmowania miejsca jest to praktycznie cały koszt jego utrzymania. Koszt szczepień i dezynfekcji może zostać pominięty, ponieważ zazwyczaj liczba samców na fermie stanowi, zaledwie 1/8 liczby samic. Prowadząc krycie naturalne stosunek zazwyczaj będzie taki jak podano powyżej, natomiast przy samodzielnie wykonywanej inseminacji na stado przykładowo 200 samic wystarcza maksymalnie 10 samców. Inseminacja prowadzona przez firmę zewnętrzną nie wymaga obecności samców na fermie. Znając zdolności rozpłodowe samic możemy dobrać odpowiedni system rozrodu, wliczając w to koszt utrzymania samców.

Koszty ogólne fermy.
Koszty transportu.

Wszystkie przejazdy związane z funkcjonowaniem fermy, obojętnie czy własnym środkiem transportu czy wynajętym, powinny być szczegółowo ewidencjonowane z dokładnym wyliczeniem kosztu przejazdu. Dotyczy to zarówno transportu płodów rolnych, używanych do karmienia zwierząt, jak i transportu zwierząt do punktu sprzedaży. Nikogo oczywiście nie trzeba przekonywać do konieczności ograniczania wydatków. Oszczędności na transporcie można czynić również poprzez wspólne, z okolicznymi hodowcami, wyjazdy w celu sprzedania zwierząt czy zaopatrzenia w pasze.
Koszty remontów.
Do kosztów działalności fermy musimy oczywiście dopisywać wszelkie nakłady ponoszone na zachowanie jaj substancji materialnej w jak najlepszym stanie. Wszystkie wydatki powinny być zapisywane i doliczane do kosztów produkcji. Muszą mieć odzwierciedlenie w kosztach wyprodukowania jednego kilograma żywca króliczego.

Koszty reklamy.
Nie należy obawiać się ponoszenia kosztów na promowanie swojej hodowli a zwłaszcza jej produktów. Będą to, w porównaniu do innych kosztów, wydatki nieznaczne, a mogą w sposób znaczący wpłynąć na wartość sprzedanej produkcji. Dla hodowców zajmujących się hodowlą królików rasowych będą to wydatki na uczestnictwo w wystawach hodowlanych a dla producentów żywca króliczego promocja zwierząt wysokiej jakości. Największe znaczenie wydatki na reklamę mają w przypadku prowadzenia sprzedaży bezpośredniej z gospodarstwa. Sprzedając ubite króliki do bezpośredniego odbiorcy mamy możliwość sprzedania zaledwie 100 sztuk tygodniowo, ale od naszej przemyślności zależy w jakiej cenie uda nam się to zrobić.

Koszty środków czystości i odzieży roboczej.
Podobnie jak koszty ponoszone na remonty, wydatek pieniędzy na środki czyszczące jest wydatkiem niezbędnym i nie podlegającym dyskusji. Nie ma oczywiście konieczności zakupywania najdroższych mydeł – wystarczy zwykłe mydło w płynie, antybakteryjne a do prania proszek E. Odzież robocza może być adoptowana ze zwykłej odzieży nie używanej już w życiu codziennym. Należy jednak pamiętać o jej regularnym zmienianiu przy wchodzeniu na fermę aby była ona zawsze czysta. Ponoszone nakłady nie są zbyt wielkie (muszą jednak być rejestrowane), a ograniczają możliwość przedostania się na fermę czynników chorobotwórczych.

Koszt materiałów i urządzeń.
Od czasu do czasu istnieje na fermie konieczność zakupu różnych materiałów, sprzętu i urządzeń. Okresowe remonty, malowanie, wapnowanie jest rzeczą nieodzowną i nie do uniknięcia. Większe zakupy, dotyczące urządzeń, zdarzają się wprawdzie rzadziej ale pociągają za sobą jednorazowo większe wydatki. Nie będziemy oszczędzać na podstawowych środkach do produkcji, używanych codziennie do podstawowych prac obsługowych, natomiast wszystkie inne wydatki muszą znaleźć swoje uzasadnienie ekonomiczne. Muszą mieć konkretny cel – albo podnoszący bezpośrednio produkcję, albo poprawiający dobrostan zwierząt, bądź też ułatwiający i skracający czas pracy na fermie.

Parytet czasu pracy na fermie.
Parytetem czasu pracy na fermie nazywamy czas poświęcony na wszystkie czynności w porównaniu do czasu jaki mógłby być wykorzystany w innych celach. Jeżeli ktoś ma racę zawodową, i osiąga z tego tytułu dochody, to może poświęcić czas na nią przewidziany, na hodowlę królików, jeżeli ta hodowla dostarczy większego dochodu. Konieczny jest chronometraż wszystkich czynności w celu określenia jaka czynność, i czas na nią poświęcony, znajduje uzasadnienie ekonomiczne. Typowym przykładem złego gospodarowania czasem jest problem przygotowywania pasz gospodarskich. Hodowca w przekonani, że obniża koszty produkcji poświęca dużo czasu na prawidłowe przygotowanie pasz gospodarskich. Uprawia pole, dokonuje zasiewu i zbioru, przygotowuje produkty do podania królikom (mycie okopowych, śrutowanie zboża) i traci na to mnóstwo czasu. Wprawdzie uzyskana wartość dobowej dawki pokarmowej może być mniejsza niż koszt pochodzącego z zakupu granulatu, ale czas przygotowania takiej paszy jest kilkakrotnie większa niż rozdania granulatu. Poświęcenie tego czasu na zabiegi profilaktyczne, mycie, czyszczenie i dezynfekcje a zwłaszcza krycie samic może w konsekwencji przynieść większe korzyści ekonomiczne niż oszczędzanie na kosztach paszy. Generalnie rzecz biorąc czas ma również swoją wymierna wartość i poświęcanie go na konkretne czynności musi znajdować odzwierciedlenie w rachunku ekonomicznym.


Leszek Gacek
www.artelis.pl

Pochodzenie króliów hodowlanych

Artykuł zawiera informację o historii udomowienia królików i wprowadzeniu tego gatunku do gospodarstwa rolnego człowieka. Dane zawierają informacje począwszy od starożytnego Rzymu.

 
Pochodzenie królików hodowlanych.

       Z wszystkich gatunków zwierząt gospodarskich tylko królik, jako przedstawiciel rządu gryzoni, ma znaczenie gospodarcze i jest użytkowany jako zwierzę laboratoryjne oraz zwierzę dostarczające mięsa, skór i wełny. Coraz częściej znajduje również miejsce w domach jako zwierzę pokojowe, utrzymywane dla towarzystwa.
       Króliki zalicza się do rodziny Leporidae i pomimo, że wykazują zewnętrzne podobieństwo do zajęcy są genetycznie dość od nich odległe. Różnice występują również w sposobie zachowania, o ile króliki są zwierzętami kopiącymi nory i spędzają w nich znaczną cześć dnia o tyle zające w ogóle nie wykazują zdolności kopania nor ani nie wykazują nimi zainteresowania. Nie udało się również wyhodować krzyżówki między królikiem i zającem.
      Pierwsze wzmianki o wykorzystaniu królików znajdujemy u Konfucjusza w VI w. p. e. W okresie tym na terenie Chin prowadzono już regulowany rozród królików w specjalnych zagrodach i były one używane jako źródło cennego mięsa jak również składane bogom na ofiarę. Na terenie Europy królik pojawił się najprawdopodobniej w drugim tysiącleciu p. n . e. i już jako zwierzę udomowione od tego czasu rozpoczął swoją ekspansję począwszy od Hiszpanii. Nie ma jednoznacznych dowodów na to skąd wzięły się króliki na Półwyspie Iberyjskim. Mogły tam trafić z Liberyjczykami z Afryki jak również pozostać jako rdzenna fauna Europy po ostatnim zlodowaceniu, które oszczędziło południową część Półwyspu Iberyjskiego. Za tym drugim poglądem mogą przemawiać szczątki kopalne z przed okresu ostatniego zlodowacenia i wskazujące na zasięg występowania obejmujący południowo wschodnią część Europy. Po ustąpieniu zlodowacenia króliki ponownie zasiedliły całą Hiszpanię i południowo zachodnią Francję tworząc szereg odmian geograficznych o różnej wielkości ciała i odmiennym umaszczeniu. Zawsze jednak był to jeden gatunek – królik - Oryctolagus cuniculus.
      W rozprzestrzenianiu królików dużą rolę odegrał człowiek, prowadząc mniej lub bardziej przemyślana hodowlę. Pierwsze wzmianki pochodzą od Fenicjan z roku 1 100 p.n.e. którzy nadali Hiszpanii obecną jej nazwę, która w dość dowolnym tłumaczeniu oznacza „Ziemię królików”. Feniccy żeglarze, z Tyru i Sydonu, przypływający w końcu drugiego tysiąclecia p.n.e. do brzegów Hiszpanii zauważyli, że ziemi tego kraju cała pokryta jest norami i kopcami będącymi wynikiem działalności puszystych zwierzątek podobnych do zwierząt występujących w ich ojczyźnie czyli do góralków – shephan. Z tego powodu nazwali ziemie Półwyspu Iberyjskiego – ishephanim , co oznacza ziemia góralków. Nazwa ta została później skrócona do Hiszpania. Fenicjanie, zajęci w głównej mierze handlem, nie zwracali uwagi na te dzikie króliki i nie zajmowali się ich udomowieniem. Istnieje jednak pogląd, że króliki mogły być wykorzystywane jako zapas mięsa na statkach i poprzez fenickich kolonistów z Utyki i Kartaginy zasiedliły ziemie współczesnej Algierii i Maroka. Pierwszy półwolny chów królików jest dziełem Rzymianina – Warrona. Rzymianie cenili zarówno mięso królicze jak i ich futra. Hedonistyczny stosunek do życia patrycjuszy zaowocował bardzo dziwnymi, z naszego punktu widzenia, przepisami kulinarnymi. Wielką popularnością cieszyły się potrawy z noworodków króliczych a w późniejszym czasie z embrionów, zwanych laurices. Warron wprowadził króliki do tzw. leporariów w miejsce zajęcy. Leporaria stanowiły coś w rodzaju ogrodzonych pastwisk dla zajęcy skąd łatwo były odławiane dla celów konsumpcyjnych. Zające w takich warunkach jednak się nie rozmnażały i należało od czasu do czasu uzupełniać ich liczbę zwierzętami pochodzącymi z dość kłopotliwych odłowów w naturalnym środowisku. Wprowadzone do leporariów króliki rozmnażały się w niewoli i stanowiły niewyczerpalny zapas mięsa, a zagrody zaczęto z czasem nazywać cunicularia. Zagrody dla królików różniły się od zagród dla zajęcy tym, ze ogrodzenie musiało być głęboko wkopane w ziemie z powodu podkopywania się zwierząt i ich masowych ucieczek. Tak utrzymywanych królików nie można jednak nazwać w pełni udomowionymi, ponieważ nie prowadzono w cuniculariach planowej pracy hodowlanej ani selekcji w kierunku poszczególnych cech użytkowych.
       Zgodnie z regułą Nachtsheima selekcja w takim chowie faworyzuje zwierzęta z cechami dzikimi, eliminując (poprzez odłów) zwierzęta o cechach spokojnych i ufnych w stosunku do człowieka. W taki sposób, w tak zwanych „ogrodach króliczych”, króliki przetrzymywane były aż do mniej więcej XIV wieku na terenie Francji a w Anglii i Niemczech aż do wieku XVII. Przez cały ten czas były one źródłem zasilania środowiska naturalnego przez króliki uciekające i tworzące dzikie populacje lub je uzupełniające. Zasiedlanie różnych części Europy przez dzikie króliki datuje się od XII wieku a najpóźniej zaobserwowano je w Niemczech w XV wieku. Działo się to najprawdopodobniej za sprawą hodowli przyklasztornych, które to przodowały w procesie domestykacji królików. Wynikało to z faktu, że płody królików były uznawane za coś pośredniego między jajkiem a rybą i mogły one być spożywane nawet w okresie wielkiego postu, czego zabronił dopiero papież Grzegorz z Tours.
       Prowadzona przez mnichów praca selekcyjna doprowadziła do powstania ras królików o zróżnicowanej barwie futra oraz różnej wielkości. Tak powstałe rasy znacznie różnią się od królików dzikich. Prace prowadzone przez Darwina, nad jego teorią ewolucji, w znacznej mierze opierały się właśnie na porównaniu królików dzikich z udomowionymi. Po dokonaniu analizy porównawczej wykazał on szereg istotnych zmian, jakim ulegał królik w trakcie udomowienia. Następowało zwiększenie wymiarów ciała, wydłużanie małżowin usznych, zmiana struktury i barwy okrywy włosowej oraz zwiększanie mięsności przy jednoczesnym ograniczaniu masy ciała kośćca. Darwin skupił się na porównaniu masy i długości ciała, a także pojemności puszki mózgowej królików dzikich i hodowlanych. Okazało się, że ciężar dzikich królików ma się do ciężaru królików hodowlanych jak 1 : 2,17 stosunek długości ciała wynosi 1 : 1,41 a pojemność puszki mózgowej – 1 : 1,15. Ze stosunków tych wynika, że pojemność puszki mózgowej a co za tym idzie i wielkość mózgu, zwiększała się w toku domestykacji mniej niż wymiary ciała. 

Leszek Gacek
www.artelis.pl

Rozród królików w zależności od temperamentu samców.

Samce o różnym temperamencie mają różne wyniki produkcyjne. organizacja rozrodu na fermie królików.


Zależność pomiędzy temperamentem samców królików białych termondzkich a czasem potrzebnym do pokrycie samicy.

Wstęp.
W produkcji żywca króliczego, prowadzonej na fermach średniotowarowych, o obsadzie do 200 samic, podstawową metodą rozrodu, oprócz inseminacji jest krycie naturalne. Po włożeniu samicy do klatki samca należy obserwować zwierzęta aż do czasu oddania przez samca skutecznego skoku. Przejawia się to podciągnięciem tylnych kończyn do przodu i przewróceniem się na bok (.Harkness M.W.). Dopiero po takim zachowaniu samca można zapisać w karcie klatkowej samicy, że doszło do pokrycia (Stauffacher M.). Prowadzona selekcja w hodowli u samców idzie kierunku takiego doboru zwierząt, aby wykazywały się dużym popędem płciowym i były aktywne w stosunku do samic. Niniejsza praca miła na celu określenie zależności pomiędzy temperamentem samców a ich aktywnością płciową, wyrażoną w czasie niezbędnym do pokrycia samicy.

Materiał i metoda.
W doświadczeniu wzięło udział 42 samce i 210 samic rasy termondzki biały, utrzymywanych systemem klatkowym na fermie w Chorzelowie. Zwierzęta stanowiły część stada podstawowego fermy stworzonego z 96 samców i 480 samic. Całe stado było podzielone na grupy rodzinne złożone z jednego samca i pięciu samic. Wszystkie badane samce poddano testowi empatycznemu, w celu określenia ich temperamentu. Test polegał na wkładaniu do klatki badanego zwierzęcia, na wysokości oczu, czerwonej kokardki zawiązanej na cienkim drążku. Osoba przeprowadzająca testy starała się odgadnąć nastawienie królika w stosunku do wkładanej kokardki.

    Na podstawie ulotnych i niemierzalnych zachowań samców, w oparciu o odczucia obserwatora, starano się przyporządkować samce do następujących kategorii zachowań, przypisując im wartości liczbowe:
1. zwierzęta płochliwe – po włożeniu kokardki, pomiędzy oczka siatki z której zbudowana jest klatka, królik uciekał na drugą stronę klatki, wykonywał ruchy stereotypowe i starał się w panice opuścić klatkę. W zachowaniu widać było wyraźny strach.
2. zwierzęta nieufne – po włożeniu kokardki królik uciekał na drugą stronę klatki, odwracał głowę w sposób pozwalający na usunięcie widoku kokardki z pola widzenia, kulił się i kład uszy na grzbiecie. Zwierzę zazwyczaj miało szeroko otwarte oczy (wytrzeszczone), które zamykało w momencie przybliżania do niego kokardki.
3. zwierzęta obojętne – króliki nie wykazywały najmniejszego zainteresowania wkładaną do klatki kokardką, nawet jak dotykała ich ciała.
4. zwierzęta ciekawe – króliki podchodziły z wyraźną ciekawością do wkładanej kokardki, obwąchiwały ją i ocierały o nią swój pyszczek, łapały zębami zarówno kokardkę jak i pręt do którego była przymocowana.
5. zwierzęta agresywne – zaraz po włożeniu kokardki króliki rzucały się na nią z pazurami, starały się złapać ją zębami wysoko unosiły tułów na łapach i zadzierały ogon. Często takiemu zachowaniu towarzyszyło fukanie i parskanie.

      Przeprowadzenie testu wymaga od obserwatora nabycia pewnej wprawy w rozpoznawaniu zachowań królików i musi się opierać na subiektywnej ocenie dotyczącej motywów postępowania zwierzęcia. U wszystkich 42 samców przeprowadzono po pięć testów w odstępach 7 dniowych i zgodnie z podaną wyżej skalą zostały podzielone na pięć grup, w zależności od prezentowanych form zachowania. Wszystkie przeprowadzane testy były zapisywane w formie wyżej podanych cyfr, a zaliczenie samca do konkretnej kategorii następowało po wyliczeniu mediany ze wszystkich przeprowadzonych testów. Przez okres 6 miesięcy notowano dla wszystkich samców czas potrzebny na pokrycie samicy. Po włożeniu samicy do klatki samca niezwłocznie uruchamiano stoper i wyłączano go po przewróceniu się samca na bok, oznajmiającego oddanie skoku. Notowano ilość zmierzonych sekund.
Wyniki.
W wyniku przeprowadzonych testów stwierdzono, że najwięcej jest samców obojętnych i ciekawych, najrzadziej trafiały się zwierzęta agresywne (tab.1). Samców obojętnych i ciekawych było w sumie 23 sztuki a wszystkich pozostałych tylko 19 sztuk.
Połączono 685 par królików notując ich zachowanie oraz czas krycia. W 480 przypadkach zwierzęta przed kopulacją goniły się po klatce, w 178 przypadkach miało miejsce wzajemne lizanie i obwąchiwanie Podobne zachowania były obserwowane przez McBride A. I Magnus E.. Średnio od włożenia samicy do klatki samca do momentu wspięcia upływało 20,4 sęk (tab. 2). Najkrócej, 14,3 sekundy trwało krycie samcami obojętnymi, podobnie (15,4 sek.) samcami ciekawymi a najdłużej samcami płochliwymi i nieufnymi – odpowiednio 26,8 i 25,7 sek.

Wnioski.
1. Określenie temperamentu samców za pomocą testu empatycznego może być dobrym narzędziem do prowadzenie selekcji.
2. W produkcji żywca króliczego należy prowadzić selekcję w kierunku otrzymania samców o obojętnym lub ciekawym temperamencie (usposobieniu) ponieważ krycie takimi samcami zabiera najmniej czasu i potwierdza badania Marai M. i Rashwan A.
3. Temperament samców nie ma wpływu na uzyskiwany procent zapłodnień o czym donoszą także Luzi F., Martino P. i Verga M

Tabela 1. Liczba zaobserwowanych form zachowania
Formy zachowania w/g skali. Kolejne powtórzenia testu empatycznego. Ilość samców Suma zachowań z wszystkich powtórzeń .
Procent stwierdzonych zachowań we wszystkich powtórzeniach

I II III IV V
Płochliwe 12 7 8 9 6 8 42 20,0
Nieufne 10 15 11 1 2 8 39 18,6
Obojętne 10 11 14 9 19 13 63 30,0
Ciekawe 8 7 7 18 11 10 51 24,3
Agresywne 2 2 2 5 4 3 15 7,1
Razem 42 42 42 42 42 42 210 100

Tabela 2. Uzyskany procent zapłodnień i średni czas krycia dla samców o różnych formach zachowania.
Formy zachowania w/g skali Liczba pokryć. Uzyskany procent zapłodnień .Średni czas trwania krycia (sekundy)
Płochliwe 123 68,4 26,8
Nieufne 118 70,2 25,7
Obojętne 198 71,6 14,3
Ciekawe 148 69,4 15,4
Agresywne 98 74,2 19,7









Leszek Antoni Gacek
www.artelis.pl

Fizjologia rozrodu królików.

Zależność rozrodu królików od warunków środowiskowych.


Problemy z rozrodem – konieczność uczciwego oszukiwania.

     W okresie późnego lata i wczesnej jesieni następuje na fermach obniżenie plenności stada wynikające ze zmniejszonego procentu zapłodnień. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że najczęściej okazuje się, samice wykazują chęć do krycia, samce są o sprawdzonej użytkowości a zakoceń nie ma. Na fermach stosujących jako metodę rozrodu sztuczną inseminację problem ten nie występuje z takim nasileniem i z tego powodu należy szukać przyczyn w gospodarce hormonalnej samic.
     Zapłodnienie komórki jajowej przez plemnik jest możliwe tylko w sytuacji kiedy dochodzi do bezpośredniego spotkania obu komórek w odpowiednim miejscu i czasie.
     Układ rozrodczy samca składa się z jąder, najądrzy, nasieniowodów, prącia i gruczołów dodatkowych. U młodych samców jądra znajdują się w obrębie jamy brzusznej i dopiero w okresie dojrzewania zstępują do parzystych worków mosznowych. Moszna, przez całe życie samca, zachowuje połączenie z jamą otrzewnową i z tego powodu nawet w pełni dojrzały osobnik w niektórych przypadkach może wciągać jądra wraz z moszną do wnętrza ciała. Im starszy samiec tym rzadziej dochodzi do takiego zjawiska. Niedoświadczony hodowca może jednak potraktować taki objaw, zwłaszcza u młodych samców, jako objaw niepłodności co oczywiście nie jest prawdą.
Układ rozrodczy samicy zaczyna się jajnikami położonymi po obu stronach ciała. Jajnik jest owalny i jest wydłużony. Na jego powierzchni widać gołym okiem pęcherzyki, będące różnymi stadiami cyklu wytwarzania komórek jajowych. Jajniki objęte są z jednej strony lejkami jajowodów mających ujście do dwóch macic. Macice mają osobne, poprzez szyjkę macicy, ujścia do pochwy. Do pochwy, w dogłowowym odcinku przedsionka pochwy, ma ujście cewka moczowa. Końcowy odcinek stanowi szpara sromowa z wargami sromowymi. Wygląd warg sromowych jest pewnym wyznacznikiem gotowości samic do rozrodu.

Rozwój zarodkowy królika.
Prześledźmy po kolei, jakie procesy zachodzą w zarodku i płodzie królika po udanym procesie zapłodnienia.

Dzień pierwszy
Do zapłodnienia dochodzi w bańce jajowodu a otaczające komórkę jajową komórki pęcherzykowe odpadają. Powierzchnia komórki jajowej pokrywa się warstwą białka o grubości około 100 mikronów.
Dzień drugi.
Rozwój zarodka w jajowodzie zakończony procesami bruzdkowania asynchronicznego.
Dzień trzeci i czwarty
Pod koniec trzeciej doby zapłodniona komórka jajowa, mająca około 90 mikrometrów średnicy, trafia do macicy i następują kolejne cykle rozwojowe. Powstaje blastocysta złożona z trofoblastu i węzła zarodkowego. Przez kolejne cztery dni nie łączy się ze śluzówką macicy lecz powiększa pęcherz blastodermalny do średnicy 280 mikrometrów. Powiększenie jest wynikiem nagromadzenia płynu w bańce pęcherzyka. Komórki trofoblastu stają się płaskie a węzeł zarodkowy przybiera kształt soczewki.
Dzień piąty
Powstają pierwotne listki zarodkowe a wymiary pęcherzyka osiągają 1,5 mm. Węzeł zarodkowy dzieli się na dwie warstwy komórek - na komórki z dużymi jądrami, zewnętrzną, z których powstanie ektoderma oraz na cienką warstwę płaskich komórek, z których powstanie entoderma.
Dzień szósty
Wymiary pęcherzyka wynoszą około 4 mm, a tarczki zarodkowej 0,75 mm. Warstwa ektodermy staje się coraz grubsza. Komórki entodermy zajmuje 1/3 powierzchni pęcherzyka blastodermalnego.
Dzień siódmy
Pęcherzyk blastodermalny przyjmuje kształt owalnego woreczka wypełnionego płynem. Na końcu pola zarodkowego powstaje zgrubienie ektodermy stanowiące tzw. smugę pierwotną. Smuga ta pod koniec siódmej doby zajmuje już 2/3 osi pola zarodkowego. Wygląd i budowa zarodka królika w siódmej dobie jest bardzo podobny do zarodka kury w 16 godzinie wysiadywania.
Dzień ósmy
W ektodermie, na przedzie smugi pierwotnej, pojawia się fałd nerwowy i rozwija się płytka nerwowa. Następuje różnicowanie mezodermy celomatycznej na somity i blaszki boczne.
Dzień dziewiąty
Płytka nerwowa zamyka się do cewki nerwowej. Zarodek oddziela się od pęcherzyka zarodkowego za pomocą fałdu głowowego, ogonowego i fałdów bocznych. Zawiązuje się owodnia i omocznia. Powstaje łożysko żółtkowe., funkcjonujące obok omoczniowego. Zawiązują się dwie duże żyły żółtkowe a zarodek przypomina pod względem rozwoju zarodek kurzy z 27 godziny wysiadywania. Powstają pierwsze zaczątki przwodu pokarmowego
Dzień dziesiąty
Żyły żółtkowe zlewają się w nieparzyste serce podobne do serca kury w 40 godzinie inkubacji. Omocznia rozrasta się i powstaje łożysko omoczniowo - kosmówkowe. Powstają parzyste wypuklenia jelita skrzelowego i worki skrzelowe. Przełyk dzieli się na przełyk właściwy i krtań. Pojawia się wątroba jako wyrostek ściany jelita.
Dzień jedenasty
Zespalanie się łożyska omocznio – kosmówki ze ścianą macicy rozpoczyna okres intensywnego rozwoju królika. Powstają przewody wątroby i jej miąższ. Pojawiają się pączki kończyn.
Dzień dwunasty
Pojawiają się zaczątki języka i żołądka. Kształtuje się trzustka. Następuje wzmożony wzrost głowy i pojawiają się pierwsze oznaki członkowania kończyn.
Dzień trzynasty
Wyraźnie oddziela się język i żołądek. Powstają zaczątki woreczka żółciowego. Powstają wzniesienia na w łożysku omoczniowym. Zaznacza się przewód słuchowy.
Dzień czternasty
Pojawiają się zalążki palców na łapkach przednich i tylnych. Kształtuje się czewioczaszka, powstają zawiązki małżowin usznych.
Dzień piętnasty
Wyraźnie kształtują się małżowiny uszne, dają się wyróżnić zaczątki włosów czuciowych. W kończynach oddzielają się wszystkie palce. Wyraźnie zaznacza się śródmózgowie. Powstają zawiązki parzystych gruczołów mlecznych.
Dzień szesnasty
W kończynach przednich wyodrębnione są wszystkie palce, w dalszym ciągu powiększa się wzgórek w okolicy śródmózgowia. Dają się zaobserwować największe, w proporcjach do reszty ciała, oczy.
Dzień siedemnasty
Wyraźnie wyodrębniona jest część pyszczka, widać zawiązki powie, powiększa się ilość włosów czuciowych. Wyodrębniają się wszystkie palce stopy.
Dzień osiemnasty
Znika wzgórek w okolicach śródmózgowia i głowa przybiera okrągły kształt. Kończyny się wydłużają a palce nabierają ostatecznego kształtu zarówno w przedniej jak i tylnej kończynie.
Dzień dziewiętnasty
Od tego dnia embriolodzy przestają używać określenia zarodek a zaczynają posługiwać się terminem płód. Związane to jest z wyraźnym powiększeniem rozmiarów. Oczy są zamknięte powiekami a głowa ulega wyprostowaniu.
Dzień dwudziesty
Następuje dalsze prostowanie głowy a kończyny są wyraźnie ukształtowane.
Dzień dwudziesty pierwszy
Wydłużanie się szyi i dalsze prostowanie głowy.
Dzień dwudziesty drugi, trzeci i czwarty
Nie widać wyraźnych zmian w budowie. Następuje zwiększanie wymiarów i masy miotu.
Począwszy od dnia dwudziestego piątego następuje powiększanie rozmiarów ciała, powstają pazurki i sierść. Zaczyna się intensywny wzrost małżowin usznych.

     Tak pięknie to wygląda w teorii (i najczęściej w praktyce) ale w wymienionych okresach roku dochodzi do zachwiania tego procesu. Najprawdopodobniej nie dochodzi do uwolnienia komórek jajowych w tym momencie kiedy następuje krycie. Za moment owulacji odpowiedzialny jest zespół hormonów, z których część jest uwalniana w podwzgórzowej części mózgu, i dopiero one, poprzez system naczyń krwionośnych, z krwią docierają do jajników i macicy powodując uwalnianie kolejnych hormonów. Te tzw. hormony gonadowe są dopiero bezpośrednio odpowiedzialne za uwalnianie komórek jajowych z pęcherzyków Graffa.
Z takim drastycznym spadkiem procentu zapłodnień przyszło mi walczyć w chwili obecnej na Fermi królików w Chorzelowie. Zdarzały się dni, że tylko 20 % z wszystkich pokrytych w danym dniu samic zostawało kotnych. Z początku starałem się zaradzić problemowi poprzez podawanie hormonu Receptal, ten sam jaki stosuje się w trakcie zabiegu inseminacji. Podawanie Receptalu zaraz po kryciu, w dawce 0,2 ml na samicę, nie przyniosło niestety poprawy sytuacji. Procent zapłodnień nadal pozostawał na poziomie ok. 40 %. Kolejnym zabiegiem zootechnicznym jaki postanowiłem zastosować było krycie podwójne. Każda kryta samica była kryta ponownie tym samym samcem po okresie około 3 – 4 godzin. Również ta procedura nie przyniosła zadawalających rezultatów. Ze stosowanych metod wynikało jasno, że brak kotności nie jest związany z brakiem hormonu uwalniającego komórki jajowe oraz, że nie jest związany ze zmniejszoną ilością plemników w drogach rodnych samic. Przyczyn należało szukać gdzie indziej. Należało się zastanowić czy nie zachodzi sytuacja w której po prostu nie ma komórek jajowych w jajnikach albo są one niedojrzale. Pierwszym zastosowanym zabiegiem było zacienianie tych klatek, w których doszło do wykotu. Samica z nowo narodzonymi króliczętami pozostawała w cieni przez okres od 5 do 7 dni. Po tym okresie pozostawiano samicę przez dwa dni w normalnym oświetleniu (ok. 14 godz.) i przeprowadzano krycie. Jednocześnie notowano ilość upadków w klatkach zaciemnianych i w klatkach bez stosowania zaciemnienia. Różnice w ich ilości zostaną podane kiedy indziej bo to temat niejako na „inną bajkę”. Okazało się w konsekwencji, że zacienianie klatek nie powoduje wzrostu poziomu zapłodnień w stosunku do klatek, w których nie stosowano zacieniania. Poprawę procentu zapłodnień udało się doprowadzić, do w miarę zadowalającego poziomu 70 %, dopiero poprzez wcześniej zalecane przeze mnie wprowadzenie sztucznej wiosny. Dzień świetlny został skrócony na 14 dni, do wartości 8 godzin doświetlania na dobę (pomimo istniejących okien). Światło włączało się o godzinie 8:00 i świeciło do godz. 15:00. W pawilonie o rozmiarach 12 na 50 m było to 20 świetlówek o mocy 40 W każda. Na całej długości ścian, po obu stronach, są okna o wysokości 50 cm. Krycia przeprowadzane w tym okresie to już zupełna katastrofa. Procent zapłodnień nie przekraczał 20. Po tym okresie, systematycznie przez okres kolejnych 14 dni dodając po mniej więcej 30 minut dziennie, doszliśmy do dnia trwającego od 4:00 do 21:00. Dopiero osiągnięcie maksymalnej długości dnia i odczekanie jeszcze około 5 dni dało zadawalające rezultaty.
Jak więc widać z powyższego, nie da się uniknąć dokładnego oszukiwania królików. Jakkolwiek stwierdzenie uczciwe oszukiwanie może budzić mieszane uczucia, musimy wprowadzanie sztucznej wiosny (oszukiwanie) robić bardzo uczciwie. Nie da się tego zastąpić półśrodkami typu podawanie hormonów uwalniających, zwiększaniem częstotliwości krycia czy samym zmniejszaniem oświetlenia.




Leszek Antoni Gacek
www.artelis.pl

środa, 9 marca 2011

Diagnozowanie chorób królików

Na podstawie przeprowadzonych sekcji królików padłych diagnozuje się szereg groźnych chorób. Po samodzielnym wykonaniu sekcji można przesłać zdjęcia do redakcji kwartalnik KRÓLIKI i uzyskać wstępną diagnozę przycvzyny padnięcia królika.


Wychodząc na przeciw oczekiwaniom naszych czytelników redakcja Kwartalnika „Króliki" uruchamia system porad hodowlanych, związanych ze zdrowotnością stad. Problem zdrowia królików był wielokrotnie poruszany na łamach naszego czasopisma co nie znaczy, że wszystko już zostało powiedziane. W dalszym ciągu zdarzają się upadki zwierząt i jest to sytuacja normalna w każdej hodowli. Rola hodowcy powinna ograniczać się do zapewnienia zwierzętom optymalnych warunków oraz do umiejętności diagnozowania schorzeń. Ostateczności pozostaje stwierdzenie przyczyny jaka doprowadziła do śmierci zwierzęcia. Najczęściej taką diagnozę stawia lekarz weterynarii, lecz i sam hodowca może z dużą dozą prawdopodobieństwa określić przyczynę upadku. Stwierdzenie przyczyny śmierci zwierzęcia zazwyczaj pozwala na zastosowanie środków zaradczych i leczenia, zapobiegających rozprzestrzenianiu się choroby i występowaniu następnych strat. Chcąc pomóc w diagnozowaniu przyczyn upadków proponujemy Państwu przesyłanie zdjęć padłych królików, wraz z opisem warunków hodowli, na podany niżej adres e-mail. Redakcja nawiązała współpracę z najlepszymi w kraju patologami weterynaryjnymi, którzy na podstawie przedstawionych im zdjęć będą mogli z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić ogólne przyczyny upadku królika. W przypadku występowania upadków masowych będzie konieczne oczywiście badanie laboratoryjne pobranych próbek. Zdalna niejako diagnoza może jednak ukierunkować miejscowego lekarza weterynarii do podjęcia skutecznego leczenia.
Proponujemy Państwu następującą procedurę:
Padniętego królika należy w przeciągu najwyżej trzech godzin po śmierci rozkroić (wykonać sekcję) i wykonać zdjęcia aparatem cyfrowym zgodnie z załączonymi na wzór fotografiami i zgodnie z poniższym  schematem. Sekcje najlepiej jest wykonywać przy pomocy ostrych nożyczek i ostrego noża. Po zakończeniu należy wszystko dokładnie zdezynfekować. Sekcji powinniśmy dokonywać w rękawiczkach chirurgicznych (dostępne w aptece w różnych rozmiarach).
Fot. 1 Usunięcie skóry. Fotografia powinna ukazywać powłoki brzuszne królika po usunięciu skóry oraz okolice odbytu. Na zdjęciu powinno być widoczne czy zwierze było wzdęte i czy miało biegunkę oraz czy nie występują krwawe wybroczyny podskórne.
Fot. 2 Jelita w jamie ciała. Kolejną czynnością będzie odkrojenie płata powłok brzusznych w celu odsłonięcia jelit w jamie brzusznej. Celem zdjęcia ma być pokazanie czy jelita wypełnione są treścią pokarmową, gazami i czy występują wybroczyny krwotoczne.
Fot. 3 Rozcięta klatka piersiowa. Należy rozciąć i rozchylić żebra w celu ukazania serca i płuc w ich naturalnym położeniu.
Fot. 4 Wypreparowane jelita i śledziona. Proszę delikatnie wyjąć i rozłożyć jelita w sposób pokazany na fotografii. Należy zwrócić uwagę aby była widoczna śledziona (przyklejona do żołądka).
Fot. 5 Płuca z rozciętą tchawicą. Po wyjęciu płuc z klatki piersiowej razem z tchawicą proszę ją rozciąć wzdłuż i zaprezentować zgodnie ze pokazanym schematem.
Fot. 6 Serce. Fotografując serce należy je tak ułożyć aby były widoczne obie jego komory, na prezentowanym zdjęciu wyraźnie widać że jedna z komór jest wyraźnie powiększona.
Fot, 7 Wątroba. Proszę sfotografować wyjętą wątrobę z widocznym woreczkiem żółciowym.
Fot. 8. Nerka w przekroju. Wyjętą nerkę należy rozciąć na pół i sfotografować w pokazany sposób.

Leszek gacek
www.artelis.pl

Temperament królików a czas kopulacji

Czas poświęcany przez pracownika obsługi na pokrycie samic jest jednym z większych kosztów fermy. Skrócenie tego czsu pozwala na poprawę rentowności produkcji żywca króliczego. Dobór samców o sprzyjającym temperamencie powinno być jedną z metod selekcji.


 Zależność pomiędzy temperamentem samców królików białych termondzkich a czasem potrzebnym do na pokrycie samicy.
Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki PIB Chorzelów Sp. z o.o.
Wstęp
W produkcji żywca króliczego, prowadzonej na fermach średniotowarowych, o obsadzie do 200 samic, podstawową metodą rozrodu, oprócz inseminacji jest krycie naturalne. Po włożeniu samicy do klatki samca należy obserwować zwierzęta aż do czasu oddania przez samca skutecznego skoku. Przejawia się to podciągnięciem tylnych kończyn do przodu i przewróceniem się na bok (.Harkness M.W.). Dopiero po takim zachowaniu samca można zapisać w karcie klatkowej samicy, że doszło do pokrycia (Stauffacher M.). Prowadzona selekcja w hodowli u samców idzie kierunku takiego doboru zwierząt, aby wykazywały się dużym popędem płciowym i były aktywne w stosunku do samic. Niniejsza praca miła na celu określenie zależności pomiędzy temperamentem samców a ich aktywnością płciową, wyrażoną w czasie niezbędnym do pokrycia samicy.
Materiał i metoda.
W doświadczeniu wzięło udział 42 samce i 210 samic rasy termondzki biały, utrzymywanych systemem klatkowym na fermie w Chorzelowie. Zwierzęta stanowiły część stada podstawowego fermy stworzonego z 96 samców i 480 samic. Całe stado było podzielone na grupy rodzinne złożone z jednego samca i pięciu samic. Wszystkie badane samce poddano testowi empatycznemu, w celu określenia ich temperamentu. Test polegał na wkładaniu do klatki badanego zwierzęcia, na wysokości oczu, czerwonej kokardki zawiązanej na cienkim drążku. Osoba przeprowadzająca testy starała się odgadnąć nastawienie królika w stosunku do wkładanej kokardki. Na podstawie ulotnych i niemierzalnych zachowań samców, w oparciu o odczucia obserwatora, starano się przyporządkować samce do następujących kategorii zachowań, przypisując im wartości liczbowe:
1. zwierzęta płochliwe - po włożeniu kokardki, pomiędzy oczka siatki z której zbudowana jest klatka, królik uciekał na drugą stronę klatki, wykonywał ruchy stereotypowe i starał się w panice opuścić klatkę. W zachowaniu widać było wyraźny strach.
2. zwierzęta nieufne - po włożeniu kokardki królik uciekał na drugą stronę klatki, odwracał głowę w sposób pozwalający na usunięcie widoku kokardki z pola widzenia, kulił się i kład uszy na grzbiecie. Zwierzę zazwyczaj miało szeroko otwarte oczy (wytrzeszczone), które zamykało w momencie przybliżania do niego kokardki.
3. zwierzęta obojętne - króliki nie wykazywały najmniejszego zainteresowania wkładaną do klatki kokardką, nawet jak dotykała ich ciała.
4. zwierzęta ciekawe - króliki podchodziły z wyraźną ciekawością do wkładanej kokardki, obwąchiwały ją i ocierały o nią swój pyszczek, łapały zębami zarówno kokardkę jak i pręt do którego była przymocowana.
5. zwierzęta agresywne - zaraz po włożeniu kokardki króliki rzucały się na nią z pazurami, starały się złapać ją zębami wysoko unosiły tułów na łapach i zadzierały ogon. Często takiemu zachowaniu towarzyszyło fukanie i parskanie.
Przeprowadzenie testu wymaga od obserwatora nabycia pewnej wprawy w rozpoznawaniu zachowań królików i musi się opierać na subiektywnej ocenie dotyczącej motywów postępowania zwierzęcia. U wszystkich 42 samców przeprowadzono po pięć testów w odstępach 7 dniowych i zgodnie z podaną wyżej skalą zostały podzielone na pięć grup, w zależności od prezentowanych form zachowania. Wszystkie przeprowadzane testy były zapisywane w formie wyżej podanych cyfr, a zaliczenie samca do konkretnej kategorii następowało po wyliczeniu mediany ze wszystkich przeprowadzonych testów. Przez okres 6 miesięcy notowano dla wszystkich samców czas potrzebny na pokrycie samicy. Po włożeniu samicy do klatki samca niezwłocznie uruchamiano stoper i wyłączano go po przewróceniu się samca na bok, oznajmiającego oddanie skoku. Notowano ilość zmierzonych sekund.
Wyniki.
W wyniku przeprowadzonych testów stwierdzono, że najwięcej jest samców obojętnych i ciekawych, najrzadziej trafiały się zwierzęta agresywne (tab.1). Samców obojętnych i ciekawych było w sumie 23 sztuki a wszystkich pozostałych tylko 19 sztuk.
Połączono 685 par królików notując ich zachowanie oraz czas krycia. W 480 przypadkach zwierzęta przed kopulacją goniły się po klatce, w 178 przypadkach miało miejsce wzajemne lizanie i obwąchiwanie Podobne zachowania były obserwowane przez McBride A. I Magnus E.. Średnio od włożenia samicy do klatki samca do momentu wspięcia upływało 20,4 sęk (tab. 2). Najkrócej, 14,3 sekundy trwało krycie samcami obojętnymi, podobnie (15,4 sek.) samcami ciekawymi a najdłużej samcami płochliwymi i nieufnymi - odpowiednio 26,8 i 25,7 sek.
Wnioski.
1. Określenie temperamentu samców za pomocą testu empatycznego może być dobrym narzędziem do prowadzenie selekcji.2. W produkcji żywca króliczego należy prowadzić selekcję w kierunku otrzymania samców o obojętnym lub ciekawym temperamencie (usposobieniu) ponieważ krycie takimi samcami zabiera najmniej czasu i potwierdza badania Marai M. i Rashwan A.3. Temperament samców nie ma wpływu na uzyskiwany procent zapłodnień o czym donoszą także Luzi F., Martino P. i Verga M.
Tabele.
Tabela 1. Liczba zaobserwowanych form zachowania
Formy zachowania w/g skali Kolejne powtórzenia testu empatycznego Ilość samców Suma zachowań z wszystkich powtórzeń Procent stwierdzonych zachowań we wszystkich powtórzeniach
I II III IV V
Płochliwe 12 7 8 9 6 8 42 20,0
Nieufne 10 15 11 1 2 8 39 18,6
Obojętne 10 11 14 9 19 13 63 30,0
Ciekawe 8 7 7 18 11 10 51 24,3
Agresywne 2 2 2 5 4 3 15 7,1
Razem 42 42 42 42 42 42 210 100
Tabela 2. Uzyskany procent zapłodnień i średni czas krycia dla samców o różnych formach zachowania
Formy zachowania w/g skali Liczba pokryć Uzyskany procent zapłodnień Średni czas trwania krycia (sekundy)
Płochliwe 123 68,4 26,8
Nieufne 118 70,2 25,7
Obojętne 198 71,6 14,3
Ciekawe 148 69,4 15,4
Agresywne 98 74,2 19,7

Piśmiennictwo.

Harkness M.W. (1998). Rabbit behavior as related to environmental stress. Journal of Applied Rabbit Research 11 (3), s. 2270-236
Luzi F., Martino P., Verga M. (2005). Behavior and production of fattening rabbits in colony cages, with and without environmental enrichment. Journal of Hellenic Veterinary Medical Society, vol 56, s. 301 - 306
Marai M., Rashwan A. (2003). Rabbits behavior under commercial production conditions. Tierzucht, vol. 46, s. 3570-376.
McBride A., Magnus E. (2004) Behavior problems in the domestic rabbit. Book of Companion Animal Behavior. London, s. 164 - 182
Stauffacher M. (1992). Group Housing and enrichment cages for breeding, fattening and laboratory rabbits. Animal Welfare 1, s. 105 - 125


Leszek Gacek
www.artelis.pl